środa, 22 marca 2017

Poza formą i czasem powstania poematy mają jeszcze inne cechy wspólne, choćby to, że w obu występują elementy autobiograficzne związane z przeżywaną przez autora zdradą Chestera Kallmana. I tak, w Morzu i zwierciadle postać Prospera ma w sobie wiele z Audena, Ariel zaś pod wieloma względami przypomina Kallmana, a w Tym czasom Auden sportretował siebie jako świętego Józefa (ukazanego w momencie, gdy cierpiał z powodu ciąży Marii, przekonany, że jest ona dowodem niewierności).  
[...] Kaliban w Burzy to bowiem prymitywne monstrum, nieumiejące uczynić pożytku z tego, że nauczyło się języka, natomiast Kaliban Audena jest nie tylko erudytą, który z lekkością dokonuje cudów językowej ekwilibrystyki, lecz także wyrazicielem najistotniejszych idei poematu. 
Agnieszka Pokojska, Wprowadzenie (W. H. Auden, Tym czasom / For the Time Being
*** 
Ale Gombrowicz zamierzał w jednym z projektów Historii przemienić swą rodzinę  n a   s c e n i e  w cesarską rodzinę rosyjską, potwierdzając jakby w toku samej akcji i na oczach widza autobiograficzne źródła swych królewskich dramatów. [...]  
Rzuca się w oczy podobieństwo wyjściowego punktu Ferdydurke i Historii. W powieści trzydziestoletni autor identyfikuje się z narratorem, przemienionym w uczniaka. W sztuce czterdziestoletni autor przemawia we własnym imieniu, ale ustami siedemnastoletniego Witolda, w przededniu matury. 
Konstanty A. Jeleński, Od bosości do nagości. O nieznanej sztuce Witolda Gombrowicza (Konstanty A. Jeleński, Szkice
*** 
Lektura Kronosu skłoni czytelników do myślenia o największej zagadce tych notatek: dzięki jakim tajemnym zaklęciom autor suchych wyliczeń owrzodzeń, chorób, ambicjonalnych konfliktów - przemienił się w twórcę Dziennika, stron o żywotności niezrównanej, promiennych, pulsujących erotycznym napięciem, uwodzących i uczących myśleć, patrzeć, czuć, mówić, stawać się - być. 
Wojciech Karpiński, z okładki Kronosu Witolda Gombrowicza.

Przytoczone cytaty to wypowiedzi ludzi, którzy żywią szczery podziw dla autorów, o których piszą, dużo robili i robią dla popularyzacji ich twórczości, są uważnymi i oddanymi czytelnikami - ale skąd tyle bezapelacyjnej pewności, że autor przemawia we własnym imieniu tu a tu, portretuje siebie czy też inne osoby tu a tu, przedstawia takie a takie wydarzenia z własnego życia, a główne myśli wkłada w usta tej a tej postaci? I czemu właściwie to ma służyć? Setki ludzi zakochują się, przeżywają zdrady i mają problemy rodzinne, ale nie piszą wierszy ani prozy, czyli  nie w tym leży sekret twórczości - po co więc o tym pisać, omawiając utwór literacki? Z drugiej strony, jeżeli wypowiem się w druku, że N cierpi jak święty Józef, bo go żona zdradziła, to N ma wszelkie podstawy, żeby się na mnie obrazić, a każdy, kto to przeczyta, sprawiedliwie popuka się w głowę, gdy zaś to samo napiszę o pisarzu i nazwę krytyką literacką, wzbudzę powszechne uznanie i aplauz jako znawczyni jego twórczości. Jak gdyby sam fakt, że ktoś stworzył dzieło literackie, pozbawiał go prywatności i poczytalności: "chory ma urojenia, porównuje się ze świętym Józefem, ciekawy przypadek kliniczny proszę państwa". Jak gdyby twórczość była jakąś wstydliwą ułomnością, którą trzeba wyjaśniać trudnym dzieciństwem i niepowodzeniami miłosnymi.

Jak tu nie wspomnieć Rosencrantza i Guildensterna, których Hamlet pyta, dlaczego, nie umiejąc zagrać na flecie (i zdając sobie z tego sprawę) są pewni, że będzie tańczył jak mu zagrają (nie będę ciągnąć porównania i przypominać, jak skończyli).

Okazuje się, że jedyne, co krytyk jest w stanie z całą pewnością powiedzieć o związku twórczości pisarza z jego biografią to to, że człowieka w artystę przemieniają "tajemne zaklęcia". Czy nie czas już odczepić się od człowieka i zając się artystą?

I jeszcze o Kronosie Gombrowicza. Uważam, że to jest jego wspaniały ostatni występ zza grobu, wyzwolenie się z ostatniej formy: ecce homo. Księżniczki robią kupki. Pisarz choruje, zarabia, uprawia seks, kłóci się, ma ambicje, nudzi się - cóż za afront! Czytelnicy w szoku! Nie spodziewali się czegoś takiego po prawie nobliście. Tego się nie da czytać! Żenada!

Brawo, panie Witoldzie!
Kronos (z Wikipedii): Kronos uchodził za syna Uranosa i Gai. Czasem mylony z Chronosem. W obronie swych sióstr i braci pozbawił ojca władzy nad światem. Ten przeklął go, zapowiadając że i jego strąci z piedestału własne dziecko. Jego żoną była jedna z tytanid Reja. Z ich związku urodziło się sześcioro dzieci (DemeterHestiaHeraHadesPosejdon i Zeus). Ale ponieważ przepowiedziano mu, że jedno z dzieci pozbawi go władzy połykał je zaraz po urodzeniu. Rei udało się uratować najmłodszego, Zeusa, podając Kronosowi kamień owinięty w pieluszki dla dzieci (omfalos). Zeus został ukryty w grocie na Krecie. Reja zwołała nimfy, aby grały i dźwięczały dzwoneczkami by zagłuszyć płacz dziecka. Zeus gdy dorósł zmierzył się z ojcem – środek wymiotny spowodował, że Kronos zwrócił połknięte wcześniej swoje dzieci. Zeus wraz ze swym rodzeństwem postanowili ukarać ojca – w wyniku wojny tytanów Kronos został pokonany i strącony do Tartaru. Po umocnieniu władzy na Ziemi Zeus uwolnił ojca i oddał mu we władanie Pola Elizejskie. Planeta przeznaczona Kronosowi to Saturn.


Upd. następnego dnia

Uznałam, że gwoli sprawiedliwości trzeba oddać głos samym (nie)zainteresowanym.

Very small print: cytat z Gombrowicza do wprost doskonały opis przyjętej świętokradczo komunii. Ostatecznie czymże staje się człowiek, który stał się samym sobą, jak nie obrazem i podobieństwem bożym?

Piszecie, że ja byłem przedmiotem waszego mówienia. Otóż chciałbym zapytać: czy uszanowaliście moją osobę? Czy słowa wasze nie były pozbawione wibracji, czy mówiliście o mnie ze wzruszeniem, polotem i pasją, jak przystoi mówić o sztuce, czy też tylko wydobywaliście ze mnie jakieś moje "poglądy" i obgryzaliście je jak suchy gnat z mojego szkieletu? Wiedzcie, że o mnie nie wolno mówić w sposób nudny, zwykły, pospolity. Zabraniam tego stanowczo. Domagam się - o sobie - słowa odświętnego. Tych, którzy pozwalają sobie mówić o mnie nudno i rozsądnie, karzę okrutnie: umieram im w ustach i oni mają w swoim otworze gębowym pełno mego trupa." 
Witold Gombrowicz, Dziennik 1954

For those who are not true
A statue with no figleaf has
A pornographic flavour. 
W. H. Auden, The Sea and the Mirror

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz