sobota, 30 września 2017

Wczoraj była rocznica śmierci W. H. Audena, a dziś jest dzień tłumacza. W związku (a właściwie zupełnie bez związku) z tym cytat z tego pierwszego ku przestodze temu drugiemu.

Co zawsze podziwiam u Audena, sama wypowiedź jest doskonałą ilustracją tego, o czym mówi - wystarczy spróbować ją przetłumaczyć. Ja poległam.

Whatever else it may or may not be, I want every poem I write to be a hymn in praise of the English language: hence my fascination with certain speech-rhythms which can only occur in an uninflected language rich in monosyllables, my fondness for peculiar words with no equivalents in other tongues, and my deliberate avoidance of that kind of visual imagery which has no basis in verbal experience and can therefore be translated without loss.

Cytat pochodzi z książki Edwarda Mendelsona Later Auden, którą wypożyczyłam na stronie archive.org - bardzo spodobała mi się taka forma udostępniania książek. Gdybym miała możliwość jej ściągnięcia, to nieprędko sięgnęłabym po nią, natomiast  świadomość, że dostęp jest oganiczony czasowo działa mobilizująco.

8 komentarzy:

  1. A usuwając zbędne wypełniacze i dodatki - tak / prościej :

    "Czymkolwiek innym jeszcze może być, lub nie, mój wiersz, chciałbym aby każdy był hymnem na chwałę języka angielskiego... "

    OdpowiedzUsuń
  2. Urwało coś w komentarzu widzę. Jeszcze raz. Ja bym ten cały pasaż jakoś tak zrobił

    "Czymkolwiek innym jeszcze może być, lub nie, mój wiersz, chciałbym aby każdy był hymnem na chwałę języka angielskiego: stąd moja fascynacja pewnymi rytmami mowy, które mogą wystąpić jedynie w bogatym w monosylaby, niefleksyjnym języku, moje zamiłowanie do słów osobliwych, które nie mają swych odpowiedników w innej mowie oraz świadome unikanie takiego obrazowania, które nie ma podstawy w doświadczeniu słownym a zatem może być przetłumaczone bez straty"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko mam wątpliwości co do rozpoczęcia zdania od "czymkolwiek" - wydaje mi się, że to zbyt ewidentna kalka z angielskiego.

      Usuń
    2. Nie żebym ja nie miał + dość powiedzieć, że dla współczesnego ucha brzmi to... no jakoś nieswojo (przynajmniej). Natomiast nie jest to konstrukcja niespotykana - w polskiej eseistyce nie raz się już z takim konstruktem widywałem - i mam na myśli rodzimą eseistykę - nie z tłumaczenia. U Jerzego Stempowskiego chociażby jeśli dobrze pamiętam ale i u innych także. Taki przestawny szyk w zdaniu był kiedyś nader popularny. Choć np w angielskim - przyznaję - raczej widywałem to w formie "whatever else it might be" = czymkolwiek mógłby jeszcze być... itd.

      Postaram się to może odszukać gdzieś, żebys mogła zerknać...

      Usuń
    3. Ale z ta kalką masz rację - gdy tekst stoi obok - jest wrażenie "usiłowania" czy zbyt nachalnego przeniesienia 1 do 1. No ale to takie wiesz - na szybko ;)

      Usuń
  3. Swoją drogą zauważyłem dość duże zainteresowanie / fascynację Audenem na Twoim blogu ? Tak z ciekawości - skąd ona wynika ? Czyżby, podobnie jak u mnie ( choć nie nazwałbym tego fascynacją w żadnym stopniu) - od Brodskiego ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zaczęło się rzeczywiście od Brodskiego, a potem okazało się, że Auden pisze - czy wierszem, czy prozą - o tym, o czym chcę czytać w taki sposób, jaki mnie zachwyca. A potem to się rozciągnęło na angielskie plus-minus międzywojnie.

      Usuń
  4. "Chcę, żeby każdy wiersz który piszę był (mniejsza o to, czy byłby czymś ponad to) hymnem pochwalnym ku czci angielszczyzny: stąd moja fascynacja pewnym rytmem mowy spotykanym jedynie w języku niefleksyjnym bogatym w wyrazy jednosylabowe, moje zamiłowanie do specyficznych słów nie mających odpowiedników w innych językach oraz świadome unikanie obrazowości nie zakorzenionej w doświadczeniu webalnym i przez to w pełni przetłumaczalnej."

    OdpowiedzUsuń