sobota, 15 listopada 2014

W. H. Auden, The Cave of Nakedness / Jaskinia nagości

Don Juan gardzi łóżkiem, zbyt porywczy, by się rozbierać,

 także i Tristan z Izoldą - zbyt kochają się, by dbać
o tak przyziemne sprawy, lecz zwykli śmiertelnicy
potrzebują go i wolą zdjąć ubrania, choćby
do snu. Dlatego łóżkowa farsa ma być
przesadna by rozśmieszyć, a podglądacz nie jest
chwalony jak naturalista czy pisarz za bystre
oko, bowiem, gdzie łóżko wchodzi w grę, czy to
surowe posłanie mniszki, czy cesarskie łoże
zdobione damą, treść umyka słowom. (Sen da się
opowiedzieć, lecz relacje z naszych wyczynów
na manowcach pragnień są często mniej romantyczne
niż nasze codzienne sprawy, poza tym nie sposób
ich opisać bez zmyślania). Nie muszą kochankowie
rozprawiać o pieszczotach, ani mnich o modłach
(zresztą, czy je pamiętają?). Jęki pasji,
ukryte względy nie są historią, w której imię nic
nie znaczy, lecz sposób narracji – z kontenansem
szlachcica lub sprytem prawnika – znaczy wiele,
więc się proszą o swój salon. Prędko kawalerka
nas wpędzi w obłęd, jeszcze prędzej dormitorium
zmieni nas w bestie; prawdziwi architekci wiedzą:
drzwi nie są dość wymowne i wprowadzą przejście,
łącząc dwa królestwa, tak obce, tak odrębne,
ziemią niczyją schodów. Nie należy zmiany
osoby o imieniu i nazwisku, z paszportem,
w nagą Ewę lub Adama i vice versa
czynić naglą lub pochopną: schody jej nadadzą rys
procesji. Odkąd jako dziecko na rozkaz matki
wkroczyłem w Edwardiańską Anglię, zaznałem
tej przeprawy ponad czterdzieści tysięcy razy,
przeważnie, ku mej udręce, sam, więc nie wiem nic
o byciu jednym ciałem – północnych naradach małżeństw –
za dużo zaś o pewnych tajnych niechęciach.
Są jednak również profity w niechcianym celibacie:
 rzadko są nasze cele  polem walki, możemy
czytać w łóżku (z wiekiem, racja, może nam się wydać
roztropne zażyć wpierw nasenny trunek), korzystać
z prawa wybrać święty obraz. (To, że zaczynam często
od różnych splendorów z różnych czasów, które zgasły, by
zostać przy jednym i tym samym, może być nie ważne,
lecz tuszę, że nie.) Zwykłe ludzkie nieszczęście
to życie w naturalnych barwach, chełpliwe
szukanie wad: zakończyć dzień nie mając nic miłego
do zapamiętania to rzadkość, jak i poczucie
doskonałości, i Wiek, mimo swych kosztów, ma walory.
Z lustra na Pięćdziesięciolatka może wiać nudą,
lecz Siedemnastolatek w nim widzi ponury blamaż
bez pieniędzy, kochanki, własnego stylu, który
nie był we Włoszech, nie spotkał mistrza. Przemawiać
na bankiecie, brać udział w przyjęciu na cześć N lub M
jest nieraz dotkliwe, lecz Młody ma na co dzień
wstrętny rodzinny obiad z drogimi Tatą i Mamą,
nie do pary ze sobą. (Drażni go rozmowa,
 obraża jej brak).
Gdy uwalniam się od świata,
i Twórcom Dobrej Nowiny powierzam swą przyszłość,
nie muszę bać się (w neutralnej Austrii) wezwania
w środku nocy przez głuchych agentów, by zaginął
o mnie słuch. Plagi, których nie doświadczę, nie są godne
księcia – ogień, koszmary, Wizja Piekła w bezsenną
noc, gdy życiodajna, zdrowa materia Natury
jest do cna zgłębiona, z mrocznej pustki ciągnie
morowym swędem , w  jej zwartych skałach tkwi defekt,
każde życie jest czczą iteracją powszechnej
pogardy (wiedza, że panika ma chemiczny grunt,
zmniejsza ją, lecz nie gasi). Zwykle, z pomocą proszków,
 Święta Czwórka uwolni noc od zmór i zbudzi mnie,
 gdy mam być obudzony, kiedy już słychać tu
i tam w półmroku ciche improwizacje członków
ptasiej orkiestry, która rozgrzewa się do
uwertury o świcie, ich wysiłek wyrazić
w dawnym dziedzicznym rycie tę radość początku,
do której nasz ród stworzono i uznać, że to
dobre.
             Nic nam nie każe – oprócz dobrych manier -
pobłogosławić Trójcę za bycie cielesnym
artefaktem; tylko łotr nie podziękuje Madonnie
lub jej Zacnej Damie-ptaszarce, gdy on, ona lub
ich dwoje wyłoni się z własnej jamy, by

odrodzić się, znów osiąść w Krainie Różnych Względów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz