O czasach prostych i siermiężnych
Stuk kopyt końskich opowiada.
Dozorcy w swoich futrach ciężkich
Na twardych ławkach śpią drewnianych.
Do wrót żelaznych kołatanie -
Portier, leniwy po cesarsku
Wstał i zwierzęcym swym ziewaniem
Twój obraz, Scycie, mnie ukazał.
Kiedy z chwiejącą się miłością,
Mieszając w pieśniach śnieg i Rzym,
Owidiusz woli zaprzęg głosił
W pochodzie wozów barbarzyńskich.
***
О временах простых и грубых
Копыта конские твердят.
И дворники в тяжелых шубах
На деревянных лавках спят.
На стук в железные ворота
Привратник, царственно-ленив,
Встал, и звериная зевота
Напомнила твой образ, скиф!
Когда с дряхлеющей любовью
Мешая в песнях Рим и снег,
Овидий пел арбу воловью
В походе варварских телег.
1914
niedziela, 22 listopada 2015
Osip Mandelsztam, Раковина / Muszla
Być może, tobie niepotrzebny
Ja jestem, nocy; z świata toni
Jak muszla, co nie skrywa perły,
Na brzeg zostałem wyrzucony.
Ty obojętnie fale pienisz
I tak nieustępliwie śpiewasz,
Lecz ty polubisz, ty docenisz
Kłamstwo tej muszli niepotrzebnej.
Przy niej na piasku się położysz
I ją okryjesz swoją szatą
I z nią nierozerwalnie zwiążesz
Ogromny dzwon twych prądów zwartych.
I ściany muszli delikatnej,
Jak dom wyludnionego serca,
Napełnisz szeptem swojej piany
i jeszcze wiatrem, mgłą i deszczem...
***
Быть может, я тебе не нужен,
Ночь; из пучины мировой,
Как раковина без жемчужин,
Я выброшен на берег твой.
Ты равнодушно волны пенишь
И несговорчиво поешь;
Но ты полюбишь, ты оценишь
Ненужной раковины ложь.
Ты на песок с ней рядом ляжешь,
Оденешь ризую своей,
Ты неразрывно с нею свяжешь
Огромный колокол зыбей;
И хрупой раковины стены,
Как нежилого сердца дом,
Наполнишь шепотами пены,
Туманом, ветром и дождем...
1911
Osip Mandelsztam, Silentium
Nie,
jeszcze się nie narodziła,
Jest
nadal słowem i muzyką,
Dlatego
wszystko, co jest żywe,
Nierozerwalna
więź złączyła.
Równy
jest oddech piersi morza,
Lecz
dzień jest jak szaleniec jasny.
I blade
bzy łagodnej piany
W naczyniu
czarno-lazurowym.
Niech
moje usta znów napełnia
Pierwotnie
dana im niemota
Jak
kryształowo brzmiąca nuta,
Co
czysta jest od urodzenia.
Pozostań,
Afrodyto, pianą,
Ty do
muzyki, słowo, wracaj,
I
serce, ty się serca zawstydź,
Co z
życia źródłem jest zjednane.
***
Она еще
не родилась,
Она и
музыка и слово
И
потому всего живого
Ненарушаемая
связь.
Спокойно дышат моря груди,
Но, как
безумный, светел день.
И пены
бледная сирень
В
черно-лазоревом сосуде.
Да обретут мои уста
Первоначальную
немоту,
Как
кристаллическую ноту,
Что от
рождения чиста!
Останься
пеной, Афродита,
И,
слово, в музыку вернись,
И,
сердце, сердца устыдись,
С
первоосновой жизни слито!
1910, 1935
Osip Mandelsztam, Слух чуткий парус напрягает... / Słuch wyczulony żagiel pręży...
Słuch
wyczulony żagiel pręży,
Pustka w
spojrzeniu tkwi rozwartym,
I ciszę niczym
toń przemierza
Bezdźwięczny
chór północnych ptaków.
Jestem tak
biedny jak przyroda,
I jak
niebiosa jestem prosty
I wolność
moja jest ułudą
Jak te
północnych ptaków głosy.
Widzę, jak
księżyc lśni nieżywy,
I niebo
martwe niczym płótno,
Twój świat
dziwaczny, chorobliwy
Milcząco
akceptuję, pustko!
***
Слух чуткий парус напрягает,
Расширенный пустеет взор,
И тишину переплывает
Полночных птиц незвучный хор.
Я так же беден, как природа,
И так же прост, как небеса,
И призрачна моя свобода,
Как птиц полночных голоса.
Я вижу месяц бездыханный
И небо мертвенней холста;
Твой мир, болезненный и странный,
Я принимаю, пустота!
1910, 1922 (?)
Слух чуткий парус напрягает,
Расширенный пустеет взор,
И тишину переплывает
Полночных птиц незвучный хор.
Я так же беден, как природа,
И так же прост, как небеса,
И призрачна моя свобода,
Как птиц полночных голоса.
Я вижу месяц бездыханный
И небо мертвенней холста;
Твой мир, болезненный и странный,
Я принимаю, пустота!
1910, 1922 (?)
środa, 18 listopada 2015
"...To gather and transmit the good light of understanding."
Swiatosław Richter i Oliver Sacks - o tłumaczeniu (all the others translate...).
Subskrybuj:
Posty (Atom)