Tak naprawdę nie ma żadnej różnicy między Poezją a Nauką, jako sposobami poznania. Jest tylko różnica między złą poezją a złą nauką. [...]
Jeśli musimy mieć fundamentalną dychotomię, o ileż bardziej zbliżone do rzeczywistości jest (chociaż nawet to będzie, ściśle mówiąc, raczej podział funkcji niż osoby) oddzielić człowieka jako "znacza" od człowieka w jego innej dyspozycji jako "działacza". W ten sposób dojdziemy do tego, że jako "znacz" człowiek poznaje dzięki wewnętrznej interakcji w nim pierwiastku poetyckiego i logicznego, i wówczas znów możemy wprowadzić podział zgodnie z tym, który z tych pierwiastków dominuje. Nadmiernie wybujały pierwiastek poetycki da nam mistyka lub szaleńca, zupełnie niezdolnego do postrzegania obiektów percepcji jako rzeczywistych - istotę wciąż spoczywającą na łonie bogów lub demonów - człowieka w załążku, który jeszcze nie objął pełni swego człowieczeństwa. Lecz jeżeli bierny, logiczny, prozaiczny pierwiastek weźmie górę, człowiek stanie się - kim? - kolekcjonerem, osobą, która nie potrafi dostrzeć czegokolwiek poza obiektem percepcji. I tutaj dopiero ukazuje się rzeczywista różnica między poetą a naukowcem, a raczej między wierszokletą a pedantem. Jeżeli bowiem kolekcjoner rozwinie zainteresowania artystyczne lub literackie, zostanie koneserem, czyli będzie kolekcjonował objets d'art lub wytworne uczucia i wspomnienia. Jeżeli zaś jego interesy są naukowe, będzie gromadził fakty i prawdopodobnie poświęci temu całe swoje życie pod akompaniament solennych przestrog, by nie wyciągać "pochopnych wniosków".
Really, there is no distinction between Poetry and Science, as kinds of knowing, at all. There is only a distinction between bad poetry and bad science. [...]
If we must have a fundamental dichotomy, how much more real it is (though even this is properly a division of function rather than of person) to divide man as knower from man in his other capacity as doer. Then, as knower, we shall find that he always knows by the interaction within himself of these poetic and logistic principles; and so we can divide him again, according to which of the principles predominates. If the poetic is unduly ascendant, behold the mystic or the madman, unable to grasp the reality of percepts at all - a being still resting, as it were, in the bosom of gods or demons - not yet man, man in the fullness of his stature, at all. But if the passive, logistic, prosaic principle predominates, then the man becomes - what? the collector, the man who cannot grasp the reality of anything but percepts. And here at last a real distinction between poet and scientist, or rather between poetaster and pedant, does arise. For if the 'collector's' interests happen to be artistic or literary, he will be the connoisseur, that is, he will collect either objets d'art or elegant sensations and memories. But if they are scientific, he will collect - data; will, in fact, probably go on doing so all his life, to the tune of solemn warnings against the formation of 'premature syntheses'.
Owen Barfield, Poetic diction: a Study in meaning
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz