Uważam, że to tłumaczenie jest najbliższe tekstowi Eliota jeżeli nie w literze, to na pewno w duchu. Na pewno nie jest nudne i warto się z nim zapoznać, mimo że istnieją jeszcze 2 polskie tłumaczenia tej sztuki - Jerzego S. Sity i Adama Pomorskiego.
Poniżej fragment (zakończenie Części I) we wszystkich przekładach dla porówniania:
THOMAS
Now is my way clear, now is the meaning
plain:
Temptation shall not come in this kind
again.
The last temptation is the greatest
treason:
To do the right deed for the wrong
reason.
The natural vigour in the venial sin
Is the way in which our lives begin.
Thirty years ago, I searched all the
ways
That lead to pleasure, advancement and
praise.
Delight in sense, in learning and in
thought,
Music and philosophy, curiosity,
The purple bullfilch in the lilac tree,
The teltyard skill, the strategy of
chess,
Love in the garden, singing to the
instrument,
Were all things equally desirable.
Ambition comes when early force is
spent
And when we find no longer all things
possible.
Ambition comes behind and unobsevable.
Sin gows with doing good.
When I imposed the King’s law
In England, and waged war with him
against Toulouse,
I beat the barons at their own game. I
Could then despise the men who thought
me most contemptible,
The raw nobility, whose manners matched
thei fingernails.
While I ate out of the King’s dish
To become sevant of God was never my
wish.
Servant of God has chanse of greater
sin
And sorrow, than the man who serves a
king.
For those who serve the greater cause
may make the cause serve them,
Still doing right: and striving with
political men
May make that cause political, not by
what they do
But what they are. I know
What yet remains to show you of my
history
Will seem to most of you at best
futility,
Senseless self-slaughter of a lunatic,
Arroant passion of a fanatic.
I know that history in all times draws
The strangest consequence from remotest
cause.
But for every evil, every sacrilege,
Crime, wrong, oppression and the axe’s
edge,
Indifference, exploatation, you, and
you,
And you, must all be punished. So must
you.
I shall no longer act or suffer, to the
sword’s end.
Now my good Angel, whom God appoints
To be my guardian, hover over the
swords’ points.
T. S. Eliot, Murder in the Cathedral
|
TOMASZ
Cel jasny, droga pewna niewzruszenie,
Już nie powróci takie pokuszenie.
Najpodstępniejsza pokusa ostatnia:
Słuszne działanie w złej sprawie; to
matnia.
Życie początek bierze w grzechu który –
Błahy – wynika z popędu natury.
Trzydzieści temu lat myślałem stale
O przyjemnościach, przewagach i chwale.
Rozkosze doznań, myśli i poznania,
Ciekawość filozofii, muzyki i słów,
I gil w purpurze zimą w kępie bzów,
Szranki i szachy, zręczność i
przebiegłość,
Miłość w ogrodzie, śpiew i fletnia
tkliwa –
Wszystkiego się na równi pożądało.
Żądze w nas rosną, kiedy sił ubywa
I już nie wszystko jest do osiągnięcia.
Żądza zachodzi nas niepostrzeżenie.
Z dobrych uczynków rośnie grzech.
Królewskie w Anglii zaprowadzając prawa
Wraz z Królem wojnę wydając Tuluzie,
Własną ich bronią zwalczałem baronów.
Stać więc mnie było
Na to, by mieć w pogardzie tych, którzy
mną gardzą,
Nieokrzesaną szlachtę, której obyczaje
Były nie lepsze od stanu paznokci.
Kiedy z Królem do stołu siadałem na
dworze,
Ani mi w głowie były służby Boże.
Słudze bożemu większy grzech i ból
Grozi niż temu, którego panem król.
Bo służąc większej sprawie, łatwiej ją
nagiąć, by służyła nam,
Choć nadal słuszna: zwalczając
polityków, człowiek sam
Upolitycznia sprawę, przez samo to, kim
jest,
A nie przez to, co czyni. Za czczy gest
Uznacie może, wiem, w najlepszym razie
Dalszy ciąg moich dziejów w tym obrazie,
Za samobójcze bezmyślne szaleństwo,
Za fanatyka z pychy płynące męczeństwo.
Z wątłych przesłanek dziejopis
beztroski
Zawsze dalekosiężne wyprowadzi wnioski.
Lecz za wszelką nieprawość, za
zbrodnię, za zły
Czyn, obojętność, ucisk, błysk topora,
Wyzysk poniesiesz karę ty, i ty, i ty.
Ty także, kiedy przyjdzie pora.
Dość działań mych i cierpień, kres to
miecz.
Aniele Boży, stróżu mój,
Wśród nagich mieczy przy mnie stój.
T.S. Eliot, Zbrodnia w katedrze, tłum.
Adam Pomorski
|
TOMASZ
Teraz mój szlak jest widoczny, wszystko
jest zrozumiałe;
Pokusy już nie przybiorą nigdy takiego
kształtu.
Ostatni chwyt był sprytniejszy od innych;
i bardziej zdradliwy:
Uczynić rzecz właściwą, gdy powód jest
niewłaściwy.
Nasze życie na ziemi zaczyna się od
naturalnego popędu,
Z przedłużenia grzechu, zresztą błahego.
Ja przed trzydziestu laty byłem bodaj
zuchwały:
Zmierzyłem ścieżki rozkoszy,
wyniesienia i chwały.
Rozmiłowany w zmysłach, w nauce, w
medytacji,
W muzyce, w filozofii. Ciekawość sprzecznych
racji,
Gil purpurowy w krzewie bzu,
Zręczność w szrankach, a przy tym
strategia szachów;
Miłość w ogrodzie, pieśni do wtóru
lutni śpiewane,
Jedno równe drugiemu i równie pożądane.
Ambicja pojawia się wówczas, gdy pierwsze
siły witalne
Gasną i już nie wszystko wydaje się nam
osiągalne.
Ambicja nadchodzi z tyłu, niezauważona.
Grzech rośnie razem z dobrem, którego
zdołamy dokonać. Kiedy
Narzuciłem Anglii królewskie prawo,
A potem u boku Króla toczyłem wojny w
Tuluzie,
Pokonałem baronów ich własną bronią. Ja
Mogłem gardzić wówczas ludźmi, którzy
mniemali,
Że godzien jestem wzgardy.
Prostacka szlachta, której sposób bycia
równał się stanowi ich paznokci.
Kiedy jadałem z królewskiego talerza,
Anim Bogu sługiwał, anim służyć
zamierzał.
Ten, który służy Bogu, większe ryzyko
bólu dźwiga
I grzechu, niż ten, który jest sługą królów.
Bo sługa wielkiej sprawy może tak nią
pokierować, by sprawa jemy służyła;
A przy tym słuszność zachować; ten, kto
gra politycznie,
Upolitycznia sprawę, nawet nie przez
to, co robi,
Lecz przez to, kim jest naprawdę. Wiem,
Że to, co winienem jeszcze pokazać wam
z mojej historii,
Większości wyda się błahe, lub gorzej:
Bezmyślnym samobójstwem szaleńca,
Zuchwałą pasją fanatyka.
Wiem że historia wyciąga przedziwne
wnioski
Z bardzo odległych przesłanek, i to w
sposób beztroski,
Zresztą w każdej epoce. Ale za każde
zło
Za każdą zbrodnię, wyzysk, krzywdę,
świętokradztwo,
Za każde uciemiężenie i każdy błysk
topora
Ty zapłacisz; i ty, i ty – kiedy nadejdzie
pora. Także i ty.
Ja dłużej już ani działać, ani cierpieć
nie mogę;
Wkrótce aż po rękojeść miecza w ostatnią
wyruszam drogę.
Teraz ty, mój Aniele, który ni9e masz w
swojej pieczy,
Wzbij się w górę i krąż ponad ostrzami
mieczy.
T. S. Eliot, Mord w katedrze, tłum.
Jerzy S. Sito
|
TOMASZ
Wreszcie swobodna droga, jasne
zrozumienie,
Już nie powróci do mnie dawne pokuszenie.
Bo ostatnią pokusą i zdradą straszliwą
To z fałszywych powodów działać
sprawiedliwie,
Przyrodzoną siłą powszedniego grzechu
Jest sposób, w jaki zaczyna się życie
człowieka.
Badałem wszystkie drogi lat temu
trzydzieści,
Wiodące do wybicia się, uznania,
przyjemności.
Rozkosz zmysłów rozkosze nauki i myśli,
Muzyka, filozofia, czynienie zadość
ciekawości,
Szkarłatny gil na gałęzi bzu,
Zręczność w turnieju, strategia
szachów,
Miłość w ogrodzie, śpiewanie przy
instrumentach,
- Były to rzeczy równie upragnione.
Ambicja wstaje, gdy gasną młode siły
I gdy nie wszystko jest już nam
możliwe.
Niepostrzeżona ambicja kroczy z tyłu.
Grzech rośnie, chociaż się czyni
dobrze. Gdy narzucałem prawo Króla w Anglii
I prowadziłem wraz z nim wojnę
przeciwko Tuluzie,
Umiałem pokonać baonów ich własną
bronią. Mogłem wtedy
Pogardzać tymi, którzy mną gorzko
gardzili,
Nieokrzesanymi możnopankami, których obyczajom
odpowiadał stan ich paznokci.
Póki jadałem w Królewskich progach,
Nie pragnąłem być sługą Boga.
Sługa boży narażony na większy grzech i
większy ból,
Niźli ten, którego panem jest tylko
król.
Bowiem ci, co służą większej sprawie
mogą, wciąż czyniąc dobrze,
Nagiąć sprawę, by im służyła, a
trzymając się z politykami,
Potrafią zmienić tę sprawę w
polityczną,
Nie przez to, co czynią,
Ale przez to, czym są. Wiem,
Że to, co macie jeszcze zobaczyć z mego
życia
Wyda się wam w najlepszym razie
nieważnym,
Bezsensownym samo-zabójstwem wariata,
Bezczelną namiętnością fanatyka;
Wiem, że to dla historii bardzo zwykły
wyczyn,
Wyciągać dziwne wnioski z
najwątpliwszych przyczyn.
Ale za każde zło, świętokradztwo,
złamanie wiary,
Przestępstwo, ucisk, ostrze siekiery,
Obojętność czy wyzysk – ty, i ty i ty
I ty – musicie być ukarani. I ty
musisz. I ty, także.
Nie będę więcej działał i cierpiał,
póki nie dotrze mnie ostrze miecza.
Wyznaczony przez Boga, Aniele Stróżu
mój,
Ponad ostrzami mieczów przy mnie stój.
T. S. Eliot, Zabójstwo w katedrze,
tłum. Zofia Ilińska
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz