Nikołajowi Gumilowowi
Nad żółcią tynków urzędowych gmachów
Długo się wzbijał mętny wir zawiei,
Znów prawnik wsiada do sań, i z zamachem
Szerokim opatula się szynelem.
Zimują statki. Po słonecznej stronie
Kajuty gruba szyba rozgorzała.
I monstrualna, jak pancernik w stoczni,
Ojczyzna odpoczywa, ociężała.
Nad Newą są z pół świata ambasady,
Admiralicja, blask słoneczny, bezgłos!
I państwa sztywna purpurowa szata
Jest niczym zgrzebna włosiennica biedna.
Ciężkie jest brzemię snoba na północy –
Ach, ten odwieczny Onegina spleen;
A na Senackim placu śnieżne kopce,
Chłodek bagnetu i ogniska dym...
Jolki czerpały wodę. Morskie mewy
Robiły najście na konopny skład,
Gdzie krążą tylko chłopi jak z opery,
Sprzedając bułki albo pitny miód.
Automobilów kawalkada we mgle
Zanika; samolubny, skromny piechur –
Dziwak Eugeniusz –wstydzi się swej biedy,
Wdycha benzynę i na los narzeka.
***
Н. Гумилеву
Над
желтизной правительственных зданий
Кружилась
долго мутная метель,
И
правовед опять садится в сани,
Широким
жестом запахнув шинель.
Зимуют
пароходы. На припеке
Зажглось
каюты толстое стекло.
Чудовищна,
как броненосец в доке,--
Россия
отдыхает тяжело.
А над
Невой -- посольства полумира,
Адмиралтейство,
солнце, тишина!
И
государства жесткая порфира,
Как
власяница грубая, бедна.
Тяжка
обуза северного сноба --
Онегина
старинная тоска;
На
площади Сената -- вал сугроба,
Дымок
костра и холодок штыка...
Черпали
воду ялики, и чайки
Морские
посещали склад пеньки,
Где,
продавая сбитень или сайки,
Лишь
оперные бродят мужики.
Летит в
туман моторов вереница;
Самолюбивый,
скромный пешеход --
Чудак
Евгений -- бедности стыдится,
Бензин
вдыхает и судьбу клянет!
Январь
1913, 1927
Już niejednikrotnie miałam okazję przekonać się, że Mandelsztam w swoich wierszach jest bardzo precyzyjny, ale za każdym razem na nowo mnie to uderza. W tym wierszu przed czytelnikiem stopniowo wyłania się, jak ze mgły, plac Senacki w Petersburgu. Pierwsza wskazówka to "zółć urzędowych gmachów", w trzeciej strofie pojawia się Newa i Admiralicja, w czwartej plac został nazwany i pada nazwisko puszkinowskiego bohatera - Oniegin. Idąc puszkinowskim tropem, nietrudno rozpoznać drugiego bohatera - Eugeniusza z ostatniej strofy. Oczywiście, nie jest to Oniegin, tylko obłąkany protagonista poematu Puszkina "Jeździec miedziany", którego wszędzie prześladował tytułowy jeździec, czyli pomnik Piotra I, stojący na placu Senackim - tak Mandelsztam zamyka opis placu odwołaniem do jego najbardziej rozpoznawalnego elementu, który materializuje się w świadomości czytelnika, nie nazwany, ale namacalnie obecny.
W eseju "Słowo i kultura" Mandelsztam pisał:
"Pisz wiersze pozbawione obrazów, jeżeli potrafisz, jeżeli będziesz umiał. Ślepy pozna najmilszą twarz ledwo dotykając jej widomymi palcami, i łzy radości, prawdziwej radości rozpoznawania, trysną z jego oczu po długiej rozłące. Wiersz żyje wewnętrznym obrazem, tym brzmiącym zlepkiem formy, który poprzedza napisany wiersz. Nie ma jeszcze ani jednego słowa, a wiersz już brzmi. To brzmi wewnętrzny obraz, którego dotyka słuch poety."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz