Book I, Ode VIII
To Lydia
I charge thee, Lydia, tell me straight
Why Sybaris destroy,
Why make love do the deeds of hate,
And to this end precipitate
The dear enamour’d boy?
Why can he not the field abide,
From sun and dust recede,
Nor with his friends, in gallant pride,
Dress’d in his regimentals, ride
And curb the manag’d
steed?
Why does he now to battle disdain,
And fear the sandy flood?
Why from th’athletic oil refrain,
As if its use would be his bane,
As sure as viper’s blood?
No more his shoulders black and blue
By weaing arms appear;
He, who the quoit so dextrous threw,
And from whose hand the jav’lin flew
Beyond a rival’s spear;
Why does he skulk, as authors say
Of Thetis’ fav’rite heir,
Lest a man’s habit should betray,
And force him to his troops away,
The work of death to
share?
(Christopher Smart)
***
|
Księga I, Oda VIII
Lydia, dic per omnes
Lidio! Na bogi wieczne
Powiedz, czemu miłością swą
Chcesz Sybarysa zgubić?
Czemu rzucił słoneczne
Pole ćwiczeń, gdzie w znoju zwykł
Siłą się męską chlubić?
Czemu to dziś mu zbrzydła
Jazda konna i zbrojny szyk?
Czemu gallijskich koni
Nie chce w twarde wędzidła
Kiełzać? Czemu się boi tknąć
Mętnej Tibrowej toni?
Czemuż oliwy płynnej
Tak się brzydzi, jak jadu żmij?
Czemu to nie ujawni
Swojej zręczności słynnej –
On, co rzucał za metę dysk
Bronią się parał dawniej?
Czemuś go nam ukryła,
Jako morskiej Tetydy syn
W głuchej gdzieś żył
kryjówce,
Żeby rycerska siła
Nie poniosła go w krwawy bój
Między trojańskie hufce?
(Józef Birkenmayer)
|
Book I, Ode IX
To Thaliarchus
See high Soracte, white
with snow
Still more and more a
mountain grow,
No can the lab’ring woods
their weight sustain,
And motionless with frost the sharpen’d streams
[remain
Dissolve the cold, a
rousing fire
Upon the social hearts
aspire,
And four years old with
bountiful design
Bring in the Sabine jar the long-expected wine.
Leave to th’immortal Gods
the rest,
For when they shall have
once supprest
The winds, that on the boiling
surge contend,
Nor cypress shakes a leaf, nor yon old ash-trees
[bend.
Enquire not of tomorrow’s
fate,
And whatsoever chance
await,
Turn to account, nor fly from
sweet amours,
Nor let the dance be shunn’d by such address
[as yours.
While yet your vig’rous
years are green,
Nor peevish age brings on
the spleen,
By turns the field, the
tennis-court repeat,
And whispers soft as night for assignations meet.
Now glad to hear the
damsel raise
The laugh, that he retreat
betrays,
Steal from her arm the pledge
for theft dispos’d
Or from her finger force, with sham-resistance [clos’d.
(Christopher Smart)
|
Księga I, Oda IX
Vides ut alta stet nive
candidum
Spójrz, jak Soraktu szczyt
Biało się jarzy w śniegu
Rzeki ściął ostry mróz
I zatrzymał je w biegu,
Las się pod śniegu ciężarem ugina.
Nie skąp ognisku drew,
Sobie nie żałuj wina,
Każ czteroletnie dać
Z dwuusznego sabina.
To cię, Taliarchu, przed mrozem uchroni.
Reszta to bogów rzecz.
Ufaj im. Bo, gdy oni
Wichry przepędzą precz
Z morza wrzącego toni,
Nie drgnie już cyprys ni stare jesiony.
Troskę o jutro rzuć!
Każdy dzień ze spokojem
Przyjmij za losu dar,
Zapisz na dobro swoje.
Baw się Kameną i wiedź korowody,
Zanim ci przykry szron
Włosy przysypie, młody!
Idź na ulicę, w tłum,
Zaznaj miłej swobody
Schadzek wieczornych przy szepcie tajemnym...
Chętnej dziewczyny śmiech
Zdradzi ją w kątku ciemnym,
Kiedy zesuwasz w dół
Klejnot jej naramienny...
Niby się wzbrania, lecz opór daremny.
(Julian Tuwim)
|
środa, 4 maja 2016
Horacy, Oda VIII i IX
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz